🦖 Św Tomasz Z Akwinu O Kobietach
zwalają dotrzeć do prawdy o owych najistotniejszych w naszym życiu relacjach. Jeśli zatem konieczne wydaje się teoretyczne rozważanie tych zagadnień, jedną z propozycji niech będzie myśl sięgająca do tradycji klasycznej, która być może okaże się nadal aktualna. Św. Tomasz podejmował zagadnienie miłości w wielu pismach.
Anielskiego, miłość prawdy tak szczera, tak ogromna mądrość w badaniu, wyjaśnianiu i
łączeniu najodpowiedniejszym węzłem jedności najwyższych prawd, że jego nauka jest
Tłumaczenie hasła "Tomasz z Akwinu" na angielski. Thomas Aquinas, Aquinas, Saint Thomas to najczęstsze tłumaczenia "Tomasz z Akwinu" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Koncepcja radości na podstawie wybranych tekstów św. Tomasza z Akwinu. ↔ The conception of joy in the selected texts of st. Thomas Aquinas.
1 Krótką prezentację tych koncepcji zawierają teksty: M. olszewsKi, „Komentarz do Kwestii 20. O miłości Boga”, tomasz z aKwinu, Traktat o Bogu. Summa teologii, kwestie 1-26 (tłum. i koment. G. Kurylewicz – z. nerczuK – m. olszewsKi) (Kraków 1999) 756-771; A. Gudaniec „Miłość”, Powszechna encyklopedia filozofii, VII (red
Taka jest nasza wiara. Wprowadzenie. Taka jest nasza wiara. Święty Tomasz z Akwinu (ok. 1225–1274), jeden z najwybitniejszych teologów Kościoła rzymskiego, znany jest jako autor kilku obszernych dzieł o fundamentalnym znaczeniu dla teologii katolickiej (Komentarz do Sentencji, Suma teologii, Suma przeciwko poganom).
Catena aurea należy do najbardziej znanych dzieł Akwinaty – świadczy o tym zarówno obfitość jej rękopisów średniowiecznych, jak i wielość wydań drukowanych, począwszy do początku nowożytności. Gdy w wieku XIX grupa działaczy tzw. ruchu oksfordzkiego – wśród 14 Św. Tomasz z Akwinu, Suma Teologii, I, 1, 10, ad 1.
Mateusza (21,44): "Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go". Kościoła nie zniszczą także błędy. przeciwnie. Im bardziej błędy się mnożą, tym wspanialej jaśnieje prawda. św. Tomasz z Akwinu, Wykład pacierza więcej. Dodał/a: Mairon.
Liczba stron. 343. 44, 44 zł. zapłać później z. sprawdź. kup 15 zł taniej. 52,55 zł z dostawą. Produkt: Suma teologiczna tom 11 O sprawiedliwościach w Tomasz z Akwinu. dostawa pojutrze.
W kontekście studiów kobiecych Tomasz z Akwinu jest prawdopodobnie najbardziej znany z głoszenia parafrazy poglądu Arystotelesa, który nazywa kobietę „niedorozwiniętym mężczyzną”.
OLvQi. Tomasz w Sumie teologicznej przedstawia pięć dróg, sposobów poznania Boga. Napisał tyle, ile można o Bogu powiedzieć, bo wiedział z osobistego doświadczenia modlitwy, że jest On niezgłębioną tajemnicą Miłości. Właśnie dlatego sylogizmy i filozoficzne rozważanie nie wystarczą, by wyrazić Jego istotę. Akwinata wyznaczył jasne granice i specyfikę poznania Boga na drodze czysto rozumowej odróżniając je od poznania nadprzyrodzonego, które jest bezpośrednim udzielaniem się Stwórcy stworzeniu. Kiedy będąc dzieckiem, wołał: "chciałbym zrozumieć Boga", mówił to jako rodzący się mistyk i człowiek Kościoła, a nie filozof. Gdy już kończył najważniejsze swoje dzieła, pokornie stwierdził, że wszystko, co napisał jest tylko słomą. Wiedział bowiem, że Bóg jest zawsze większy! Tomasz urodził się w 1225 r. na zamku Roccasecca w diecezji Aquino. Jego rodzina była bardzo zamożna. W dzieciństwie był pobożnym i bardzo zdolnym chłopcem. Z wielką pilnością chłonął wiedzę w opactwie benedyktynów na Monte Cassino. Opanowany w reakcjach i wewnętrznie skupiony, bardzo wcześnie posiadał duchowe poznanie delikatnego głosu Pan Boga, który wzywał go do służby w swoim Kościele. Pewnego razu słyszano go jak głośno wołał na całą okolicę: "Chciałbym zrozumieć Boga!". Na drodze jego planów stanął jednak zdecydowany opór najbliższej rodziny, która uważała, że nie do pogodzenia z jego wysokim pochodzeniem jest przynależność żebraczego zakonu dominikańskiego. Podczas studiów filozoficznych na uniwersytecie w Neapolu spotkał dominikanów i zetknął się z filozofią Arystotelesa. Kiedy w 1243 r., po odbyciu nowicjatu w młodym zakonie, chciano wysłać Tomasza na studia do Bolonii, jego rodzeni bracia próbowali siłą odwieść go z obranej drogi. Był przez niech więziony przez dwa lata. Pewnego dnia posłużyli się niegodnym sposobem i jako "przynętę" zostawili w jego pokoju młodą kobietę. Tu miarka się przebrała, wzburzenie Tomasza dosięgło zenitu. Wstrząśnięty do żywego, został przy swoim zamiarze ku niezadowoleniu najbliższych, którzy w końcu musieli się pogodzić, że będzie ubogim zakonnikiem. W 1245 r. bracia wypuścili go na wolność. Przełożeni Tomasza, dostrzegając jego nieprzeciętne zdolności, wysłali go na studia do Paryża, a następnie do Kolonii, gdzie słuchał wykładów sławnego filozofa i uczonego, Alberta Wielkiego. Ten widząc, że niektórzy koledzy naśmiewają się z milczącego jak wół Tomasza, miał powiedzieć: pamiętajcie, że kiedy ten wół ryknie, usłyszy go cała Europa! Tak się też stało, bo usłyszała go nie tylko Europa, ale cały świat. Wkrótce Tomasz po zakończeniu studiów został profesorem w Paryżu. Wiele podróżował. Był nie tylko filozofem, który przybliżył chrześcijanom myśl Arystotelesa; Tomasz docenił także znaczenie rozumu w dynamice poznawania Boga, choć jasno dostrzegał także jego granice. Czerpał także z bogatej tradycji Ojców Kościoła, zwłaszcza św. Augustyna, choć nie we wszystkim z nim się zgadzał. Tomaszowi z Akwinu zawdzięczamy Sumę teologiczną, kilkanaście traktatów o Bogu, Kościele i powołaniu człowieka, w których obecna jest synteza całej myśli chrześcijańskiej odwołującej się do Bożego Objawienia. W swej teologicznej refleksji Tomasz doceniał znaczenie rozumu i greckiej myśli filozoficznej, która została ocalona i przekazana Europie głównie przez muzułmańskich myślicieli. W dziełach Akwinaty do dzisiaj uderza nas precyzja myśli i jasność teologicznych sformułowań. Jest to myśl żywa, będąca w dialogu z ówczesną wiedzą. Obok wielu innych dzieł teologicznych i filozoficznych napisał także Summa Contra Gentiles, a także szereg komentarzy do różnych ksiąg Starego i Nowego Testamentu. Ostatnie części Sumy teologicznej rozpoczętej w Paryżu, dokończył w Neapolu w 1272 r. W Wielkim Poście 1273 r. głosił tam kazania, podczas których komentował Credo, Ojcze nasz i dziesięciu przykazań. Zmarł 7 marca 1274 r. w drodze na sobór do Lyonu w opactwie Fossanova. Tomasz był przede wszystkim modlącym się zakonnikiem, człowiekiem, który spotykał Boga w Kościele i w całym stworzeniu nieustannie podtrzymywanym przez Boga w istnieniu. I choć napisał traktaty o Trójcy Świętej i Eucharystii, to przecież w spontanicznej modlitwie dziecka, w prostocie ewangelicznych zdań i w akcie adoracji Najświętszego Sakramentu odkrywał głębię katolickiej wiary, która jest przede wszystkim łaską i nieprzebraną mądrością Boga, zrodzoną z Chrystusowego Krzyża. Pan Jezus objawił Katarzynie ze Sieny (pisze o tym w Dialogu o Opatrzności Bożej), jakie jest znaczenie dominikanina dla Kościoła: "Chwalebny Tomasz z Akwinu rzekł sam, że wiedzę swą zawdzięcza bardziej ciągłej modlitwie, uniesieniu umysłu oraz światłu, które rozjaśniało bezpośrednio jego intelekt niż studiom ludzkim. Toteż był światłem, które umieściłem w ciele mistycznym świętego Kościoła, aby rozpraszało ciemności błędu". Renesans myśli Akwinaty nastąpił w XIX w., kiedy to papież zachęcił cały Kościół do poznawania filozofii i teologii tomistycznej. Tak zrodził się neotomizm, który rozwija się także w naszej Ojczyźnie. Także Jan Paweł II bardzo doceniał myśl św. Tomasza, o czym wspomina w encyklice Fides et ratio (n. 43-46). Pewnego dnia, po przyjęciu do swego serca Pana Jezusa, Tomasz napisał modlitwę, która wyraża głębię jego wiary: Dzięki Ci składam, Panie Ojcze święty, wszechmogący, wieczny Boże, za to, żeś mnie grzesznika, niegodnego sługę swojego, bez żadnej mojej zasługi, a jedynie z Twego miłosierdzia posilić raczył najdroższym Ciałem i Krwią Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa. Proszę Cię, niech ta Komunia święta nie stanie się dla mnie wyrokiem potępienia, ale niech będzie dla mnie zbawiennym zadatkiem Twojego przebaczenia, zbroją mojej wiary i puklerzem dobrej woli. Niech mnie ona uwolni od mych występków, wyniszczy we mnie pożądliwość i zmysłowość, a wzmocni miłość i cierpliwość, pokorę, posłuszeństwo i wszystkie cnoty. Niech mi będzie mocną obroną przeciw zasadzkom nieprzyjaciół tak widzialnych, jak niewidzialnych. Niech całkowicie uspokoi we mnie poruszenia cielesne i duchowe. Niech przez nią mocno przylgnę do Ciebie, jedynego, prawdziwego Boga. Niech wreszcie będzie szczęśliwym zakończeniem mojego życia. Proszę Cię także, abyś mnie grzesznika raczył doprowadzić do tej niewymownej uczty, na której z Twoim Synem i Duchem Świętym jesteś dla swoich wybranych prawdziwą światłością, całkowitym nasyceniem, wiekuistym weselem, pełnią szczęścia i radością doskonałą. Amen. Jak przeczytałem w jednym z wielu opracowań na temat świętego Tomasza, 6 grudnia 1273 roku dominikanin wciąż był w trakcie pracy nad Sumą teologiczną. Jednak od czasu odprawienia porannej Mszy świętej, pomimo wielokrotnych zachęt, nigdy już nie wziął pióra do ręki. To, co wydarzyło się podczas Mszy, wyjawił jedynie Reginaldowi, swemu sekretarzowi i najbliższemu z przyjaciół. Historia wyszła na jaw dopiero trzydzieści lat później, na krótko przed śmiercią Reginalda. Otóż podczas odprawiania pamiętnej Mszy świętej - zwierzył się Tomasz Reginaldowi - miał on wizję Chrystusa ukrzyżowanego, który przemówił do niego słowami: "Dobrze o Mnie napisałeś, Tomaszu. O co chciałbyś Mnie prosić?". Odpowiedź mogła być tylko jedna: "O nic, prócz Ciebie samego, Panie". Jak wyjaśnił Tomasz, w porównaniu z tym, co zobaczył i zrozumiał w tym doświadczeniu, wszystkie jego dzieła wydawały się mieć nie większą wartość niż słoma. Odtąd nie był już w stanie tworzyć dzieł teologicznych.
Święty Tomasz z Akwinu (ok. 1225‒1247) w pierwszym tomie Sumy teologicznej, w artykule trzecim, odpowiadając na pytanie: Czy Bóg istnieje?1Patrz święty Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna, O Bogu, t. 1, tłum. Pius Bełch, Katolicki Ośrodek Wydawniczy „Veritas”, Londyn... ‒ przedstawił słynne pięć dróg prowadzących do poznania, że Bóg istnieje. Popularnie są one określane mianem „dowodów na istnienie Boga”. Ogólna idea kryjąca się za rozumowaniem świętego Tomasza była taka, że wiedząc o skutku, można wnioskować o istnieniu jego przyczyny, choć różne szczegóły na temat owej przyczyny mogą nie dać się poznać w ten sposób. W każdym razie na podstawie poznania różnych aspektów świata można poznać, że istnieje ich przyczyna, którą jest Bóg: Ze skutków nieproporcjonalnych do przyczyny nie możemy zdobyć doskonałego poznania przyczyny; jednakowoż […] z każdego skutku można wywnioskować i łatwo udowodnić, że ma on przyczynę. Tak więc: można ze skutków Boga udowodnić istnienie Boga2Św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna…, I, q. 2, a. 2.. Argumenty świętego Tomasza odwoływały się do zdolności poznawczych rozumu i opierały się na obserwacji otaczającej nas rzeczywistości, a nie na tym, co można przeczytać w Biblii. Święty Tomasz starał się pokazać, że to, co o istnieniu Boga mówi Pismo Święte, można też poznać niezależnie od objawienia. Poniżej na trzy sposoby przedstawiamy jego argumentację. „Dowody” świętego Tomasza z Akwinu były szeroko omawiane, krytykowane i analizowane. Istnieją głosy, że mają one dziś już wartość tylko historyczną, bo ich autor przyjmował założenia filozoficzne, które obecnie uznaje się za dalekie od oczywistości. By ułatwić odbiór argumentacji świętego Tomasza, po pierwsze przedstawiamy tu wersję zawartą w Sumie teologicznej. Do najpełniejszych współczesnych opracowań dotyczących argumentacji świętego Tomasza dostępnych w języku polskim należą te zawarte w Teodycei napisanej przez księdza Wincentego Granata3Patrz ksiądz Wincenty Granat, Teodycea. Istnienie Boga i Jego natura, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1968.. Z pracy księdza Granata przytaczamy skrócone sformułowania tych rozumowań. W końcu przywołujemy również ich streszczenie dokonane przez współczesnego apologetę, irlandzkiego teologa Alistera McGratha4Patrz Alister McGrath, Nauka i religia, tłum. Marek Chojnacki, Wydawnictwo WAM, Kraków 2009.. Oczywiście zachęcamy do samodzielnego sięgnięcia po te oraz inne pozycje dotyczący pięciu dróg świętego Tomasza, by móc pogłębić ich rozumienie i lepiej ocenić ich wartość. 1. Dowód z ruchu Pierwszy argument odwołuje się do ruchu rozumianego jako wszelka zmiana. Zmiana zaś oznacza przejście od stanu, w którym dana rzecz może pod jakimś względem być, do bycia właśnie tym, czyli przejście od możności, potencjalności do aktualności: Pierwsza droga, nad inne wyrazistością górująca, wiedzie ze zjawiska ruchu. Faktem bowiem niezaprzeczalnym, świadkiem nasze zmysły, jest że na tym świecie niektóre rzeczy są w ruchu. Wszystko zaś, co jest w ruchu, wprawione jest w ruch przez coś innego. O tyle bowiem coś jest w ruchu, o ile jest w możności do tego, ku czemu jest poruszane; z drugiej strony: o tyle poruszyciel w ruch wprawia, o ile sam jest urzeczywistniony. Wszak poruszanie znaczy: dobyć coś z możności [istnienia], do rzeczywistości [do aktualnego istnienia]. Przenieść zaś coś z możności, do rzeczywistości może tylko taki byt, który sam jest urzeczywistniony, [czyli byt już zaktualizowany]. Tak np. rzecz aktualnie płonąca, np. ogień, zapalając drewno sprawia, że to drewno, które było dopiero w możności do palenia się, staje się rzeczywiście, aktualnie płonące; przez co [ogień] wprawia w ruch i przemienia drewno. Niemożliwością zaś jest, by jedna i ta sama rzecz jednocześnie była i w możności, i w rzeczywistości; [nie miała czegoś i miała coś], oczywiście pod tym samym względem, bo pod różnymi względami jest to dopuszczalne; co bowiem jest aktualnie, rzeczywiście ciepłe, nie może być jednocześnie w możności ciepłe, ale jest jednocześnie w możności zimne. Niemożliwością przeto jest, by pod tym samym względem i w ten sam sposób, coś jednocześnie wprawiało w ruch i było w ruch wprawiane, czyli żeby siebie samego w ruch wprowadzało. Tak więc: cokolwiek jest poruszane, musi otrzymać ruch od kogoś innego, a jeśli i ten, kto w ruch wprawia, sam jest poruszany, to i on musi otrzymać ruch od kogoś innego; ów zaś jeszcze od innego. Nie można zaś tu iść w nieskończoność, bo w ten sposób nie będzie pierwszego poruszyciela, a co za tym idzie i drugiego, i dalszego, i w ogóle żadnego, gdyż motory podrzędne czy pośrednie o tyle w ruch wprawiają, o ile same są w ruch wprawiane przez pierwszego poruszyciela. Toć i kij o tyle jest w ruchu, o ile im ręka wywija. Ostatecznie więc w rozumieniu naszym musimy dojść do jakiegoś pierwszego poruszyciela, który już przez nikogo nie jest w ruch wprawiany, i właśnie, w mniemaniu wszystkich, jest nim Bóg5Święty Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna…, I, q. 2, a. 3.. W krótkim sformułowaniu dowodu z ruchu ksiądz Granat zamiast słowa „poruszyciel” użył terminu „motor”, który występuje w niektórych tłumaczeniach cytowanego wyżej fragmentu Sumy teologicznej. W każdym razie wersja krótka jest następująca: W świecie i w nas samych spostrzegamy wiele zmian. Wszystko, co ulega jakimkolwiek zmianom (tzn. przechodzi ze sfery bytu możnościowego do aktualnego), nie może tego czynić samo przez się, a więc musi zależeć od czegoś innego. W szeregu bytów ulegających zmianom nie można iść w nieskończoność. A więc należy przyjąć istnienie Pierwszego Motoru6Granat, Teodycea…, s. 107.. McGrath przedstawia to rozumowanie w taki sposób: Jak to możliwe, że natura pozostaje w ruchu? Czemu się zmienia? Czemu nie jest statyczna? Tomasz twierdzi, iż wszystko co się porusza, poruszane jest przez coś innego. Istnieje zatem przyczyna każdego ruchu. Rzeczy nie poruszają się same z siebie – porusza je coś innego. Jednakże każda przyczyna ruchu sama również musi mieć przyczynę, przyczynę tę zaś także musi z kolei coś powodować. A zatem – dowodzi Tomasz – za znaną nam postacią świata stoi cały szereg przyczyn powodujących zmiany. Skoro tak – o ile liczba przyczyn nie jest nieskończona – to na początku szeregu przyczyn znajdować się musi jedna przyczyna. Od tej pierwszej przyczyny ruchu pochodzi ostatecznie wszelki ruch. W ten sposób, patrząc na to, jak świat działa, odkrywamy widoczny w jego działaniu wielki łańcuch przyczynowy. Z faktu, że wszystko jest w ruchu Akwinata wnioskuje o istnieniu jednej pierwszej przyczyny wszelkiego ruchu, uznając, iż przyczyna ta to Bóg7McGrath, Nauka i religia…, s. 128‒129.. 2. Dowód z przyczynowości Drugi argument odwołuje się do przyczynowości. Święty Tomasz za Arystotelesem odróżniał cztery rodzaje przyczyn. W swoim wywodzie odwoływał się do idei tak zwanej przyczyny sprawczej, która najbardziej chyba ze wszystkich koncepcji przyczyn odpowiada temu, jak relację: przyczyna ‒ skutek rozumie się potocznie (rodzice są przyczyną sprawczą dziecka; Słońce jest przyczyną sprawczą tego, że rośliny rosną; rzeźbiarz jest przyczyną sprawczą rzeźby itp.). Rozumowanie świętego Tomasza było następujące: Druga droga nawiązuje do przyczyny sprawczej. Stwierdzamy bowiem w świecie zjawisk zmysłowych łańcuch podporządkowanych przyczyn sprawczych. Nigdzie jednak nie spotykamy, no i to niemożliwe, by coś było przyczyną sprawczą siebie samego; istniałoby przecież wcześniej od siebie samego, co jest niemożliwe. Ciąg zaś przyczyn sprawczych nie może iść w nieskończoność. W łańcuchu bowiem podporządkowanych przyczyn sprawczych, pierwsze ogniwo jest przyczyną sprawczą pośredniego, a pośrednie ostatniego: czy tych pośrednich będzie więcej, czy tylko jedno. Usunąwszy zaś przyczynę, ginie skutek. Jeśli przeto w łańcuchu przyczyn sprawczych nie istnieje pierwsze ogniwo, nie będzie i pośredniego, no i ostatniego; gdyby więc łańcuch przyczyn sprawczych szedł w nieskończoność, nie byłoby pierwszej przyczyny sprawczej, a co za tym idzie, nie byłoby i pośrednich przyczyn sprawczych, nie byłoby i skutku ostatniego: co jest jaskrawym fałszem. A więc musimy przyjąć istnienie jakiejś pierwszej przyczyny sprawczej, którą wszyscy nazywają: Bóg8Święty Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna…, I, q. 2, a. 3.. A oto krótkie sformułowanie dowodu z przyczynowości według księdza Granata: W świecie zewnętrznym i wewnętrznym (tj. naszej psychice) obserwujemy i przeżywamy fakt powstawania rzeczy nowych. Wszystko, co powstaje, ma swoją przyczynę sprawczą. W szeregu zaś przyczyn sprawczych aktualnie podporządkowanych nie możemy iść w nieskończoność. A więc należy uznać istnienie i działanie Pierwszej Przyczyny9Granat, Teodycea…, s. 127.. McGrath tak przedstawił tę kwestię: Druga droga zaczyna się od stwierdzenia zasady przyczynowości. Inaczej mówiąc, Tomasz zauważa, że na świecie istnieją przyczyny i skutki. Jedno zdarzenie (skutek) wyjaśniamy wpływem drugiego (przyczyny). Dobrym przykładem takiego następstwa przyczyn i skutków jest […] idea ruchu. Używając podobnej argumentacji jak w przypadku pierwszej drogi Akwinata twierdzi, iż wszystkie skutki można ostatecznie przypisać pierwszej przyczynie – Bogu10McGrath, Nauka i religia…, s. 129. 3. Dowód z przygodności bytów Trzeci argument opiera się na rozróżnieniu między tym, co istnieje, ale mogłoby nie istnieć, a tym, co istnieje z konieczności, czyli między tym, co przygodne, a tym, co konieczne: Trzecią drogę wskazuje byt przygodny i konieczny. Oto ona: Stwierdzamy na świecie rzeczy, które mogą być i nie być. Widzimy, jak jedne powstają, a inne zanikają, co świadczy o tym, że mogą być i nie być. Otóż nie do pomyślenia jest, by wszystkie takiego typu rzeczy zawsze istniały. Czemu? Bo co może nie istnieć, niekiedy faktycznie nie istnieje; jeśli przeto wszystko może nie istnieć, to ongiś nic nie istniało ze świata; a jeśli to prawda, to i dziś nic by nie istniało; co bowiem nie istnieje, nie zacznie istnieć inaczej, jak tylko dzięki temu, co już jest; gdyby więc nic nie istniało, zaistnienie czegokolwiek byłoby niemożliwe; w takim razie i dziś nic by nie istniało, co jest oczywistym fałszem. Nie wszystkie więc jestestwa są bytami przygodnymi, ale między nimi musi istnieć byt konieczny. Wszelki zaś byt konieczny albo ma przyczynę swojej konieczności skądinąd, albo nie ma; nie do pomyślenia jest, by ten łańcuch bytów koniecznych, mających przyczynę swojej konieczności skądinąd, ciągnął się w nieskończoność, podobnie zresztą jak i łańcuch przyczyn sprawczych, co wyżej udowodniono. Musimy więc uznać istnienie czegoś, co jest konieczne samo w sobie, nie ma przyczyny swej konieczności gdzie indziej, a jest przyczyną konieczności dla innych, a to wszyscy nazywają Bogiem11Święty Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna…, I, q. 2, a. 3.. Ksiądz Granat skrótowo ukazał wersję dowodu: Rozum stwierdza istnienie bytów przygodnych. Istnienie zaś chociażby jednego bytu przygodnego domaga się – pod groźbą negacji obiektywnej wartości zasad myśli – wyprowadzenia wniosku stwierdzającego istnienie Bytu Koniecznego; taki zaś Byt jest Bogiem. A więc Bóg istnieje12Granat, Teodycea…, s. 142.. McGrath przedstawił ten dowód następująco: Trzecia droga odwołuje się do istnienia bytów przygodnych. Innymi słowy, świat składa się z bytów (takich jak na przykład ludzie), których nie musi na nim koniecznie być. Tomasz przeciwstawia ten rodzaj bytów bytowi koniecznemu (takiemu, który musi być). Podczas gdy Bóg jest bytem koniecznym – twierdzi Tomasz – ludzie są bytami przygodnymi. Sam fakt, że w ogóle jesteśmy domaga się wyjaśnienia. Czemu jesteśmy? Co się stało, że zaczęliśmy istnieć? Akwinata uważa, iż jakiś byt zaczyna istnieć, gdyż powołuje go do istnienia coś co już istnieje. Inaczej mówiąc, nasze istnienie spowodowane jest przez jakiś inny byt. Jesteśmy skutkami szeregu przyczyn. Sięgając aż do jego początku, Tomasz twierdzi, że pierwszą przyczyną może być jedynie ktoś istniejący koniecznie – inaczej mówiąc, Bóg13McGrath, Nauka i religia…, s. 129.. 4. Dowód ze stopni doskonałości Czwarty argument opiera się na odwołaniu do różnego stopnia doskonałości, który obserwujemy w rzeczach: Czwarta droga prowadzi z różnych poziomów czy stopni [doskonałości] rzeczy; stwierdzamy bowiem w rzeczach coś więcej lub mniej dobrego, prawdziwego, szlachetnego itd. Otóż ‘więcej’ i ‘mniej’ orzekają o różnych rzeczach zależnie od rozmaitego stopnia ich zbliżenia się do tego, co jest [lub ma daną doskonałość] najwięcej; np. tym więcej jest coś ciepłe, im bliżej znajduje się tego, co jest najwięcej ciepłe. Istnieje więc coś, co jest najwięcej prawdziwe, dobre, szlachetne, a tym samym, co jest najwięcej bytem, bo […] co jest w najwyższym stopniu prawdziwe, jest zarazem bytem najwyższego stopnia. Co więcej: Cokolwiek w obrębie danej wartości ziszcza w sobie w najwyższym stopniu tę wartość, jest zarazem przyczyną tego wszystkiego, co ma cząstkę tej wartości i jest w jej obrębie; np. ogień, który przecież jest w najwyższym stopniu gorący, jest, jak tamże powiedziano, przyczyną wszystkich rzeczy gorących. Istnieje więc coś, co dla wszystkich bytów jest przyczyną: istnienia, dobra i wszelkiej doskonałości; i to właśnie zwie się: Bóg14Święty Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna…, I, q. 2, a. 3.. Ksiądz Granat stwierdzał, że wartość tej argumentacji daje się obronić jako dowód, gdy sprowadzi się ją do argumentu z przygodności. Musi istnieć byt konieczny posiadający doskonałość w najwyższym stopniu, by mogły istnieć byty, którym doskonałości brakuje, a byty takie rzeczywiście istnieją. Samo istnienie tych bytów jest niedoskonałe, bo zależne od innego bytu. Byt istniejący sam z siebie jest doskonały w najwyższych stopniu, bo nie potrzebuje innych bytów, aby istnieć. Byt ten istnieje koniecznie: gdzie istnieje stopniowanie doskonałości, łatwo dostrzec bytową zależność i przygodność. Skoro bowiem rzecz dana może się doskonalić lub jakieś przymioty tracić, to jest ona zależna, a więc przygodna, tj. niekonieczna i nie tłumaczy się sama z siebie. Stosując zasadę dostatecznej racji wznosimy się od niedoskonałego istnienia do bytu, który jest w pełni niezależny, posiada wszystkie doskonałości i wpływa przyczynowo na powstanie właściwości stopniowanych15Granat, Teodycea…, s. 160.. McGrath przedstawił to tak: Czwarta droga zaczyna się od przywołania uznawanych przez ludzi wartości: prawdy, dobra, szlachetności. Skąd pochodzą te wartości? Co je powoduje? Tomasz twierdzi, że musi istnieć coś, co samo w sobie jest prawdziwe, dobre i szlachetne, i że to coś wywołuje w nas idee prawdy, dobra i szlachetności. Początkiem tych idei jest Bóg, który jest ich pierwszą przyczyną16McGrath, Nauka i religia…, s. 129.. 5. Dowód z celowości Piąty argument nawiązuje do obserwowanego w świecie ładu, spostrzeżenia, że świat nie jest chaosem, że nawet rzeczy niezdolne do poznania działają jakby celowo, „zachowują się”, jak należy. Nazywany jest też dowodem teleologicznym, bo odwołuje się do istnienia celowości w świecie (télos to po grecku „cel”). Piątą drogę wskazuje fakt kierownictwa wszystkimi rzeczami na świecie. Widzimy bowiem jak rzeczy pozbawione [wszelkiego] poznania, mianowicie ciała naturalne, działają celowo. Objawia się to w tym, że zawsze lub bardzo często działają jednakowo, a działają po to, by dopiąć tego, co dla nich najlepsze. Jasne więc, że nie dochodzą do celu mocą przypadku, ale w sposób zamierzony. Otóż rzeczy pozbawione [wszelkiego] poznania o tyle dążą do celu, o ile są skierowane ku niemu przez kogoś obdarzonego zdolnością poznania i myślenia, tak jak strzała przez łucznika. A więc istnieje ktoś myślący, kto kieruje wszystkimi naturalnymi rzeczami ku celowi ‒ i jego to zwiemy Bogiem17Święty Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna…, I, q. 2, a. 3.. Sformułowanie dokonane przez księdza Granta brzmi: W całej przyrodzie, a zwłaszcza w świecie istot żywych obserwujemy wewnętrzną celowość i rozwój kierunkowy według stałych praw. Taka właśnie celowość nie da się wyjaśnić jedynie za pomocą sił immanentnych, lecz wskazuje na realną, nadrzędną Myśl. Ta znowu Myśl albo jest Pełnią Bytu, albo jest zależna i domaga się istnienia Bytu Najdoskonalszego, tj. Boga. A więc celowość prowadzi nas do uznania Boga, który nadał przyrodzie rozumny kierunek18Granat, Teodycea…, s. 184.. McGrath przedstawił ten dowód następująco: Piątą, ostatnią drogą jest sam argument teleologiczny. Tomasza z Akwinu zauważa, że świat nosi wyraźne ślady inteligentnego planu. Zachodzące w nim procesy i występujące w nim przedmioty zdają się być dostosowane do pewnych określonych, zamierzonych przez kogoś celów. Wydają się zamierzone i celowe. Zdają się być częścią jakiegoś planu. Wszystko to jednak nie planuje się samo; powoduje je i planuje ktoś inny lub coś innego. Z obserwacji tej Akwinata wyciąga wniosek, iż źródłem tego porządku natury jest Bóg19McGrath, Nauka i religia…, s. 130.. Zakończenie Dla jednych przedstawione wywody będą przekonujące, dla drugich ‒ nie. Rozstrzygnięcie, czy teza w nich dowodzona, jest rzeczywiście prawdziwa, ma konsekwencje światopoglądowe. Wpływa w sposób istotny na to, jak widzi się rzeczywistość, jak definiuje się siebie i swoje miejsce w świecie. Jednocześnie wcześniejsze przekonania, dyspozycje istniejące w naszej świadomości, postawy cechujące naszą osobowość ‒ wpływają na odczytanie tego typu argumentacji. Mamy nadzieję, że powyższe przedstawienie będzie przynajmniej zachętą do pogłębiania tematu w przyszłości, dalszego poszukiwania, w myśl formuły: „szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” (Mt 7,7).
No i wszystko jasne “W odniesieniu do natury partykularnej kobieta jest czymś niedoszłym i niewydarzonym. Czemu? Bo tkwiąca w nasieniu siła czynna zmierza do utworzenia czegoś doskonałego: podobnego do siebie co do płci męskiej. A że rodzi się kobieta, dzieje się to albo z powodu słabości siły czynnej, albo z powodu jakiejś niedyspozycji materii, albo też spowodowało to coś z zewnątrz, np. wiatry południowe, o których [Filozof] pisze, że są wilgotne”. “Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości wykorzystania do prac domowych” Tomasz z Akwinu
św tomasz z akwinu o kobietach